Jak to wszystko dziwnie wychodzi. Masz jakieś marzenia, które chcesz spełnić. Potem stwierdzasz, że spełniasz je dla kogoś, nawet, jeśli zostawiasz tą osobę gdzie indziej. By ostatecznie okazało się, że dla niej już tego nie robisz, a dla siebie też nie masz, po co. I któregoś dnia budzisz się z poczuciem, że nie masz, do kogo napisać, nie masz osoby, której możesz wszystko powiedzieć i która będzie Cie wspierać we wszystkim. Wszystko traci sens, choć wcześniej nie musiało go nawet mieć. Jeste&